ROMITORIUM CZYLI PUSTELNIA... FRANCISZKAŃSKA - ROMITORIUM FRANCISZKAŃSKIE W JAWORZYNCE

Przejdź do treści

ROMITORIUM CZYLI PUSTELNIA... FRANCISZKAŃSKA

Pustelnia Franciszkańska, Franciszkański Erem, Franciszkańskie Romitorium. Szczerze powiedziawszy, jako najlepszą nazwę, na określenie miejsca w którym żyję, wolę używać tej ostatniej, ponieważ mam świadomość, że jeśli mówię erem bądź pustelnia, to bardzo łatwo, niemalże automatycznie, myśli mojego rozmówcy mogą poszybować ku takiemu obiegowemu pojęciu i bardzo popularnemu wyobrażeniu eremu i pustelni, związanemu z monastycyzmem benedyktyńskim, z kartuzami, z trapistami, z kamedułami itp. To właśnie ten sposób życia pustelniczego, eremickiego, związany z nurtem duchowości i praktyki życia benedyktyńskiego jest, chociaż może tylko powierzchownie, ale i tak bardziej znany i kojarzony z tymi słowami, aniżeli duchowość i życie franciszkańskie. Niestety nawet wśród franciszkanów nierzadkie są takie właśnie skojarzenia. I to nawet mimo tego, że słowom erem i pustelnia towarzyszy ważne dookreślenie franciszkański: franciszkański erem, franciszkańska pustelnia.

Kiedy jednak używam owej mniej znanej nazwy Romitorium Franciszkańskie lub choćby tylko Romitorium, to jednocześnie jakby stawiam pytanie: A cóż to takiego? Słowo to od razu wymaga koniecznego wyjaśnienia i to staje się też okazją, pretekstem do tego, by przedstawić ten zupełnie odmienny od benedyktyńskiego sposób życia pustelniczego, jakim jest Pustelnia, Erem, Romitorium - Franciszkańskie.

Romitorium czyli Erem - Tak, Pustelnia - Tak Ale: Franciszkański, Franciszkańska. Koniecznie z tym dodatkiem Franciszkańskie. Franciszkańskie Romitorium. Pierwsza rzecz o jaką podejrzewa się braci udających się na franciszkańskie pustelnie jest dziwactwo. Że podejmują się życia , które w żaden sposób nie jest ich tradycją, ich dziedzictwem; że to coś zapożyczonego właśnie od benedyktynów lub od ojców pustyni. Nic bardziej mylnego.

No chyba, że za dziwaka weźmie się samego św. Franciszka, autora pisma zatytułowanego "Regula pro eremitoriis data" - czyli "Reguła dla braci udających się na pustelnię" lub jak chce oficjalne polskie wydanie Pism Świętego: "Reguła dla Pustelni". Ten sposób życia pod natchnieniem Ducha Świętego wymyślił i sformułował sam św. Franciszek. I co ważne, pismo to jest poświadczone stosunkowo wieloma wczesnymi dokumentami. Kajetan Esser OFM, w swoim krytycznym wydaniu Pism św. Franciszka wylicza aż 24 łacińskie kodeksy zawierające to pismo (m.in. zawiera go tzw. kodeks Ko, przechowywany w Bibliotece Kórnickiej). Są to kodeksy datowane na czas od XIII do XVI w. W stosunku do innych zachowanych pism św. Franciszka to dosyć sporo. Dla przykładu "Reguła niezatwierdzona" posiada takich świadectw jedynie 22 (XIV-XVI w.) natomiast "Wykład modlitwy Ojcze nasz" ma ich tylko 9 łacińskich (XIV-XVI w.) i 2 tłumaczenia na język górnoniemiecki (XV w.). Dodatkowo wczesne źródła franciszkańskie niejednokrotnie przekazują nam wolę samego Franciszka udawania się w miejsca ustronne aby tam trwać na modlitwie. Do dziś istniejące eremy Carceri czy Sacro Speco di Narni oraz Sanktuarium na Alwerni są świadectwami podejmowania takiego sposobu życia. Tak więc można powiedzieć, iż pismo to odzwierciedla autentyczną wolę prowadzenia życia pustelniczego ale również wielką dbałość Świętego o jakość tego sposobu życia.

Poza tym, świadectwem za autentycznością franciszkianizmu tego sposobu życia są również nasze Konstytucje Generalne, które nie tylko mówią, ale wręcz wprost polecają troskę o pielęgnowanie tego sposobu życia wśród braci. Art. 29 mówi: Wymiar  kontemplacyjny naszego powołania franciszkańskiego należy ożywiać również nowymi formami modlitwy, tak wspólnotowej, jak i indywidualnej, które bardziej odpowiadają wrażliwości dzisiejszego świata i pomagają w umacnianiu woli i trwaniu w postanowieniach. Słowa te są jakby wstępem do tego co następuje dalej. W art. 31 czytamy: 1. Wszystkim i poszczególnym braciom powinna leżeć na sercu sprawa istnienia pustelni, świętych ustroni, czyli miejsc samotności, będących świadectwem aktualności życia kontemplacyjnego w naszym Zakonie. 2. Ministrowie niech udzielają zezwolenia, z błogosławieństwem Pana, na prowadzenie tego rodzaju życia przez dłuższy lub krótszy okres czasu tym braciom, którzy mają takie powołanie i słusznie o to proszą. 3. Życie braci w takich miejscach może być normowane według prostej Reguły dla pustelni, dostosowanej do konkretnych warunków, którą ułożył sam Seraficki Ojciec, albo według norm opracowanych zgodnie ze statutami.

Wszystkim i poszczególnym braciom powinna leżeć na sercu sprawa istnienia pustelni, świętych ustroni, czyli miejsc samotności, będących świadectwem aktualności życia kontemplacyjnego w naszym Zakonie - to chyba nie wymaga zbytnio jakiegoś szczególnego komentarza. Szczególnie słowa wszystkim i poszczególnym braciom powinna leżeć na sercu oraz te o aktualności życia kontemplacyjnego w naszym Zakonie powinny wybrzmieć i zakorzenić się w naszej świadomości. Warto do nich wracać w swoim osobistym odkrywaniu powołania franciszkańskiego.

Regula pro eremitoriis data jakkolwiek wprowadza pewną nowość i inność w życie Braci Mniejszych, to jednak jest to inność i nowość komplementarna i jak najbardziej Franciszkowa i franciszkańska.

Być może jednak zaraz należy uspokoić tych wszystkich, którzy w poszukiwaniu swojej drogi franciszkańskiego powołania jakoś nie widzą by prowadziła ona przez pustelnię, święte ustronia, miejsca samotności, przez Romitorium. Święty nasz Zakonodawca również był świadomy tego, że powołanie ewangeliczne jakkolwiek wspólne wielu braciom to jednak realizuje się w wielu indywidualnych formach. Reguła dla pustelni rozpoczyna się więc wyraźnym sformułowaniem: Ci bracia, którzy pragną wieść życie zakonne w pustelniach... Nie jest to więc dokumentem obligującym wszystkich braci, lecz który jest wyrazem troski Franciszka i jego odpowiedzią na zapotrzebowanie jakie się zrodziło i nieustannie rodzi w naszych wspólnotach wśród niektórych braci.

Jakkolwiek: wszystkim i poszczególnym braciom powinna leżeć na sercu sprawa istnienia pustelni, to bracia pragnący i podejmujący taką formę życia franciszkańskiego nie chcą nikogo na siłę skłaniać do jej przyjęcia, ani nawet na siłę przekonywać, że to jest ta jedna jedyna prawdziwa, czy wręcz najlepsza forma życia franciszkańskiego i że należy czym prędzej porzucić inne dzieła (w domyśle: apostolskie): sanktuaria, parafie, szkoły itp., a wszystkich braci należy zamknąć czym prędzej w specjalnie do tego stworzonych eremach. Nie. Mówimy i chcemy powiedzieć tylko i może aż tyle: życie w eremach jest jedną z form - wielu form - powołania franciszkańskiego. A my odkryliśmy je jako własne.

Co więcej, bracia, którzy pragną wieść życie zakonne w pustelniach pozostają dalej Braćmi. Nie wymykają się spod posłuszeństwa spajającego nasze franciszkańskie wspólnoty w Rodzinę Franciszkańską. Nasze życie podobnie jak życie braci pracujących w Parafiach, jak życie braci pracujących w Sanktuariach, jak życie braci pracujących w Domach Formacyjnych, czy na Uczelniach Wyższych, jak życie braci posługujących w szpitalach, wspólnotach sióstr zakonnych, itd. jest życiem braci, którzy pragną zachowywać świętą Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa poprzez życie w posłuszeństwie, bez własności i w czystości jako Bracia Mniejsi.

Naszym wspólnym fundamentem i podstawą naszego życia jest po kolei: Ewangelia, Reguła, Konstytucje i Statuty Generalne, Statuty partykularne Prowincji, Zwyczajnik Prowincji, regulacje i postanowienia naszych Kapituł prowincjalnych, nie mówiąc już o dokumentach Magisterium Ecclesiae. Jest to życie franciszkańskie i wspólnotowe (w wymiarze poszczególnych Prowincji jak i całego Zakonu) w całej pełni. Tak jak we wspólnotach-romitoriach, tak też podobnie realizuje się ono w każdym innym klasztorze prowincji czy Zakonu. Bo przecież w każdym z naszych domów jest miejsce na zarówno na wymiar kontemplacyjny jak i apostolstwa. Bo to właśnie jest cały franciszkanizmu. To jest dziedzictwo Franciszka ukrytego na górze Alwerni jak i tego samego Franciszka udającego się do Egiptu. Jako Zakon Braci Mniejszych, również przez Stolicę Apostolską postrzegany jako kontemplacyjno-czynny, cała nasza wspólnota braterska realizuje się w tych dwu wymiarach.

Oczywiście są różnice, bo i akcenty są różnie rozłożone.

Prowadzimy jako Zakon, jako Prowincje różne dzieła. Kiedy mówimy Klasztor z Parafią, to od razu widzimy pewien jego profil i pewną specjalizację wśród braci. Wiemy, że z całą pewnością spotkamy tam braci-proboszczów, braci-wikarych i katechetów; znajdziemy tam pomieszczenie opatrzone tabliczką Kancelaria Parafialna; plan dnia będzie w pewien sposób podporządkowany obowiązkom parafialnym: ślubom , pogrzebom, odwiedzinom kolędowym itp.

Kiedy mówimy "Klasztor-Sanktuarium" to widzimy rzecz podobną. Spotykamy tam braci specjalizujących się w duszpasterstwie pielgrzymkowym, sanktuaryjnym; braci którzy powinni cechować się gościnnością niemalże w stopniu heroicznym, gdyż dobrze wiemy jacy
niestety - potrafią być niektórzy pielgrzymi. Trzeba być gotowym na ich przyjęcie i podjęcie. Z pewnością będzie tam również wielu spowiedników i braci oprowadzających grupy pielgrzymów.

Kiedy mówimy "Klasztor-Nowicjat", "Klasztor-Seminarium", to i tu widzimy pewną specjalizację i profil działalności zarówno kontemplacyjnej jak i apostolskiej. Mamy Rektora, Magistrów czy Mistrzów odpowiedzialnych za formację. Mamy tam najczęściej nagromadzenie sił intelektualnych naszych Prowincji: Profesorów i Lektorów, tych braci niejako specjalizujących się w informacji i formacji braci. Mamy inny harmonogram dnia aniżeli w domu gdzie bracia prowadzą posługę duszpasterską w parafii i inną aniżeli w domach prowadzących duszpasterstwo sanktuaryjne.

Są to pewne profile takiego czy innego domu. Nasz do ma być Domem Modlitwy. I to jej
w naszym domu wszystko winno być podporządkowane w sposób wyjątkowy i specjalnie, bardziej,  zaakcentowany niż w innych domach Braci. Profilem naszego domu jest właśnie modlitwa. Przede wszystkim w dwu podstawowych płaszczyznach. Najpierw w odniesieniu do siebie - chcemy się modlić i uczyć się modlitwy - a następnie w odniesieniu do gości, którzy nas odwiedzają, a którzy również przede wszystkim chcą się modlić i którzy chcą uczyć się modlić.

Modlitwa jako priorytet naszego życia. Przede wszystkim ta modlitwa która jest rdzeniem życia każdego chrześcijanina: modlitwa indywidualna ale i ta która stoi u podstaw naszego wspólnego i wspólnotowego wyznania wiary, przede wszystkim modlitwa liturgiczna.

Jak w każdej z naszych wspólnot zakonnych jest to przede wszystkim wspólna celebracja Najświętszej Eucharystii. oraz Liturgia Godzin. Jeśli chodzi o tę drugą, to celebrujemy ją
jeśli to można tak ująć - w wersji poszerzonej: o dodatkowe dwie godziny mniejsze, które zwyczajowo w innych naszych klasztorach opuszcza się. Drugim takim sposobem naszej modlitwy wspólnej jest Adoracja Najświętszego Sakramentu od której rozpoczynamy nasz dzień i którą w pewnym sensie dzień ten kończymy. Adoracja ta bowiem ma miejsce od północy do godziny pierwszej w nocy i rozpoczyna się liturgiczną Godziną Czytań oraz drugi raz w godzinach od 18.00 do 19.30 i tym razem kończy się liturgiczną modlitwą Nieszporów.

Uczymy się też modlić Słowem Bożym poprzez praktykę Lectio Divina, Drogi Krzyżowej, Różaniec, Rozmyślanie, Rachunek Sumienia. Tę modlitwę uzupełnia nasza modlitwa indywidualna praktykowana w kaplicy domowej, w celi zakonnej bądź też mówiąc najogólniej: gdziekolwiek bądź.

Akcentując priorytet modlitwy kierujący życiem braci w Romitorium nikt nie chce i to w żaden sposób, sugerować, jakoby w innych domach naszej Prowincji czy Zakonu bracia się nie modlą lub też modlą się w sposób mniej doskonały. Bynajmniej. Modlitwa jest naszym powołaniem, które odkryliśmy i o którym chcemy świadczyć i dzielić się nim najlepiej jak to tylko udaje nam się czynić. W ten sposób, i tylko w ten sposób, każdy z nas, odkrywając i podążając drogą ewangelicznego powołania franciszkańskiego, czy to w posłudze Parafii, czy to Sanktuarium, czy to Szkoły, czy to Domów Formacyjnych, czy może głoszenia Misji i Rekolekcji parafialnych lub ad Gentes, czy też jakiejkolwiek innej odkrytej i zweryfikowanej przez Kościół, w którym żyjemy i któremu służymy, osiągnie prawdziwą świętość i przyniesie owoc obfity.

Innocenty A. Kiełbasiewicz OFM


Wróć do spisu treści